niedziela, 30 maja 2010

N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ę Cię MPAA!

Słowem wyjaśnienia: w tym miejscu miała być recenzja filmu pt. "Prince of Persia: Piaski Czasu", ale zastanawiając się co napisać o nim doszedłem do wniosku, że jest jedna ważniejsza rzecz do omówienia. Mianowicie: dlaczego MPAA jest do bani?

Dla tych, którzy nie wiedzą co znaczy ów skrót służę pomocą. MPAA to Motion Picture Association of America, co mniej-więcej tłumaczy się jako: Te Dupki Przez Których Filmy Są Okrajane i Cenzurowane. Jak to działa? Weźmy takiego Prince of Persia. Dużo machania mieczami i zabijania się na różne sposoby - brzmi to jak film dla dorosłych nie? A film dla dorosłych nie sprzeda się dobrze ponieważ to zawęża grono odbiorców. Co robią zatem producenci? Sprawiają, że zabijanie się na ekranie traci cały pazur i pozbywają się bryzgającej, chlupoczącej, ochlapującej krwi. (Wyobrażacie sobie "300" bez krwi? STRACH!)

Dzięki temu MPAA może dać jakieś głupie ograniczenie w stylu "od lat 13" i wszyscy są zadowoleni. Bynajmniej! (pozdrawiam Pati :P) Mi się to cholernie nie podoba! W grach z serii Prince of Persia kroili się w pół, wszerz, wzdłuż i na wysokości głowy aż miło i nikt nie protestował. A i juchy było co nie miara! Agresja! ARGHH!
Dobra, a jak tam film?

- Skakanie po dachach w rytm szybkiej, orientalnej muzyki połączonej z motywami rockowymi? JEST.
- Fajna choreografia walk? JEST.
- Ładna laska, którą trzeba ciągle w męski sposób ratować? JEST.
- Koleś, który nie wnosi nic do fabuły ale rzuca fajnymi tekstami? JEST.
- Ładna scenografia, pięknie ukazująca magiczny bliski wschód? JEST.

Zatem: film jest fajny :P (moja ocena: 8/10)