niedziela, 22 lutego 2015

Kącik złośliwości: zwolennicy chorób.

Mówi się na nich "anty vaxxerzy" i nie chodzi tu o protest przeciwko depilowaniu okolic bikini. Są to ludzie, którzy wierzą, że nieszczepienie swoich dzieci uchroni je przed "tragicznymi" i "trudnymi do przewidzenia" schorzeniami jak np. autyzm. Ten trend jest prawie tak samo stary jak sam proceder szczepienia, jednakże w ostatnich czasach ruch anty vaxxerów nabrał tempa i zwolenników. Czasami mówimy też o nich jako zwolennikach chorób - w końcu albo są przeciwko i się szczepią albo nie i są zwolennikami. Jako, że całość głównie ograniczała się do USA cały czas byłem przekonany, że to jakieś nie do-edukowane mamuśki, które wszędzie węszą konspirację rządu (jak to, że księżyc to hologram - widać nawet przekłamania na jego powierzchni).

Taaaa, a Saddam Hussein miał Gwiezdne Wrota... Co? Taka teoria też istnieje?

W końcu mówimy tu o kraju gdzie 29% obywateli nie potrafi wskazać Oceanu Spokojnego, 30% nie wie w którym roku miały miejsce ataki na World Trade Center, a 49% nie wie gdzie jest stan Nowy Jork. Moje podejście się zmieniło gdy w grudniu w Kalifornijskim Disneylandzie wybuchła epidemia Odry.

Pomyślcie o dolinie Krzemowej - siedziby mają tam takie korporacje jak Pixar, IBM, Cisco, Google. Wydawałoby się, że tamtejsi pracownicy to elita inteligencji, ludzie projektujący lepszą przyszłość (i wcale nie minionki złych korporacji, które przejmą za 50 lat władzę nad światem), niby wszystko na swoim miejscu prawda? Otóż nie! Dzięki czasopismu Wired wiemy, że w takim np Pixarze zaszczepionych jest mniej niż 70% dzieci pracowników! A w Cisco? 60%! Żeby szczepionka przeciwko odrze zadziałała zaszczepionych by musiało być około 92% społeczeństwa. Zbadano też wszystkie złowrogie (jak twierdzą zwolennicy chorób) korporacje farmaceutyczne. Tam średnia ilość zaszczepionych dzieci znajduje się gdzieś pomiędzy 95-100%. Argument zwolenników chorób, że korporacje farmaceutyczne wiedzą co jest na rzeczy i nie szczepią swych dzieci mogą sobie włożyć między swoje zarażone różyczką pośladki.

Powody powstrzymywania się od szczepień można podzielić na dwie kategorie: medyczne i przekonaniowe. To pierwsze jest oczywiste - nie możesz zaszczepić ponieważ Twoje dziecko może być uczulone bądź ma jakieś inne medyczne przeciwwskazania. Do drugiej kategorii wpadają wszystkie banialuki typu: "przekonania mi zabraniają" czy trochę bardziej sensowne: "religia mi zabrania". W Kalifornii, gdzie ludzie są podatni na wszelkie sekty i inne New Age'owskie pierdoły prawo twierdzi, że wystarczy podać przekonania jako argument przeciwko szczepieniu by zapewnić swojemu dziecku thriller jego życia!

 W dzisiejszym odcinku: Pacjent Zero, Jasiu z przedszkola, daje buzi koleżance!
Zwolennicy chorób cytują niejakiego Andrew Wakefielda jako autorytet w dziedzinie szczepionek a jego artykuł z 1998 roku jako ostateczny dowód na związek szczepionek ze wzrostem autyzmu. Jaka szkoda, że już dawno udowodniono mu fałszowanie wyników i za to odebrano mu licencję lekarza na stałe. Oczywiście nie przeszkadza to anty vaxxerom w ciągłym cytowaniu go.

Najlepsze podejście do tego wszystkiego mają jak zwykle kraje skandynawskie. Nie pamiętam już który to był kraj ale wprowadzono w nim prawo o konieczności szczepień. Argumentacja szła mniej-więcej tak: zdrowie dziecka jest ważniejsze niż jakiekolwiek, dobre czy złe, przekonania jego rodziców. I to jestem w stanie zrozumieć i się pod tym podpisać. Nie dawajcie wiary banialukom!

niedziela, 15 lutego 2015

Religia leci w kosmos cz2.

Ciąg dalszy ciekawych rozważań. Dzisiaj zmierzymy się z tematem obcych istot życia. Jakie podejście do nich miałyby największe religie świata? Czy Chrześcijanie urządziliby biedakom krucjatę i kazali nosić na ich mackach/rzęskach/szczękoczułkach hiszpańskie buty? Czy Muzułmanie zrobiliby interplanetarny dżihad? Czy Żydzi wysłaliby kosmitom banki? Cóż poczytajcie dalej a dowiecie się jakie te trzy religie mają podejście do spotkania z kosmitami.

Zaczniemy od Judaizmu bo tutaj również nie ma jasności. Nigdzie nie jest napisane jakie nastawienie powinni mieć wyznawcy Judaizmu, którzy natknęli się na Zielonych Ludzików. Ale jako, że sama religia nie jest nastawiona na jakieś agresywne działania nawracające myślę, że spokojnie można założyć, że Żydom było by to wszystko lotto. Warto jednak wskazać na kolesia, który w XVIII wieku stwierdził, że życie pozaziemskie może istnieć i jest to całkiem prawdopodobne. Tyle tylko, dodał, że na stówę jest nieinteligentne bo inteligencja tylko przypada w udziale ludziom. Szkoda, że ów badacz nie miał okazji się przejść po Wall-Marcie to by się przekonał, że kosmitów nie trzeba szukać wcale daleko. Ogólnie jednak w Judaizmie podoba mi się ta otwartość. Oczywiście dzięki swobodzie interpretacji Żydzi mogą się swobodnie ze sobą kłócić co chyba jest najważniejszą cechą ich religii.

Przejdźmy do Chrześcijan bo tutaj bardzo ciekawe rzeczy się dzieją. Co powiecie na wielkiego przywódcę - Papieża Franciszka, który z rozbrajającą szczerością mówi: "gdyby, na przykład, jutro przybyła ekspedycja z Marsa i jeden z nich powiedziałby, że chce się ochrzcić co by się stało? Kim jesteśmy by zamykać im drzwi?" Oczywiście to tylko Papież Franciszek, który jest wyjątkowo postępowy w tym co robi i mówi (piona!). Wiadomo, że w opozycji do niego stoją te ciołki-kreacjoniści, którzy twierdzą, że nie ma szans na życie na innych planetach skoro nie zostało to wspomniane w Biblii. Życie zostało stworzone (nie wyewoluowane) na Ziemi i tyle. Na szczęście inne odłamy są mniej radykalne (a o kreacjonistach wspominam bo lubię się na nich wkurzać - są tacy pocieszni). Ich nastawienie odnośnie istnienia kosmitów można określić następująco: "brak wiary w inne żywe istoty byłby nakładaniem ograniczeń na twórczą wolę Boga". Podoba mi się też stwierdzenie Protestantów, którzy oznajmiają, że nie ma sensu wszystkich nawracać bo wszystkie stworzenia Boskie znajdą swoje sposoby na modlenie się i oddawanie czci. Czyli nici z Kosmo-Templariuszy.

Na koniec zostawiłem sobie Islam. Nie zgadniecie jaką reakcję spotkanie kosmitów mogłoby wywołać u tradycyjnego (nie mylić z fundamentalnego) Muzułmanina. Otóż wiara takiego wyznawcy mogłaby jedynie wzrosnąć bo obce, inne życie byłoby oznaką nieskończonej potęgi stwórczej Boga. Ciekawostką jest fakt, że Islam z założenia jest przypisany istotom Ziemskim. Z tego też względu nawracanie kosmitów raczej nie miałoby miejsca. 

Rodzi się z tych rozważań pewne pytanie: skoro 2 z 3 dużych religii nie miałyby żadnych problemów (a Chrześciaństwo niewielkie) z zaakceptowaniem kosmitów ani ich wierzeń to czemu do kurdy nędzy jest taki problem z zaakceptowaniem wiary innych ludzi?! No mi chyba coś tu umyka. Skoro większość jest zgodna co do tego, że z ewentualnymi kosmitami można żyć w zgodzie to jakim cudem nie można tego przenieść na grunt naszej planety? Czas się ogarnąć ludziska! Czeka na nas kosmos a my się kłócimy czyj Bóg jest fajniejszy. Grrr...

niedziela, 8 lutego 2015

Atak Kultury: Recenzja filmu Pingwiny z Madagaskaru

Do kin niedawno weszła kolejna część serialu pt "Niepotrzebne sequele" znana również jako "Pingwiny z Madagaskaru". Będę się dzisiaj streszczał bo za wiele nie ma tu do gadania - film był cieniutki jak piwo studenckie. Ogląda się to jak dłuższy odcinek serialu z Nickelodeonu i to niestety o jakąś godzinę za długi. Fabuła jest infantylna i naiwna - ot kolejna przygoda pingwinów, która ma jeszcze mniej sensu niż poprzednie. Ich akcje widzieliśmy już wcześniej, Rico nie robi nic ciekawego (!!!), Kowalski jako tako ratuje sytuację a Skipper jest wyjątkowo mało... Skipperowaty. Jest też Szeregowy, który jest jedną z głównych osi fabuły - ciągle mu wypominają jak bardzo nie jest częścią reszty zespołu. Oczywiście każdy tego typu film musi mieć jakiś morał. Nie inaczej jest w tym wypadku - każdy dowiaduje się, że Szeregowy jest wartościowym członkiem zespołu. I tyle. Gdzieś tam przewija się również spisek postrachu każdej bohaterki anime - czyli ośmiornicy mówiąc po ludzku, ale jest bardziej bezsensowny niż pomysły polityków z Wiejskiej.

Jedyny ciekawy wątek i postaci, czyli polarne siły specjalne Północny Wiatr są tak płascy, że aż mi się płakać chciało. Gdyby ich ułożyć na sobie to dałoby się ich wcisnąć pod drzwiami. Ucięta głowa konia w Ojcu Chrzestnym miała więcej charyzmy. To się zresztą tyczy wszystkich postaci, które są albo nudne albo niezbyt komicznie przerysowane. Całość ratują jako tako dialogi. Mam wrażenie, że tłumacze widząc scenariusz próbowali uratować co się da - z różnym skutkiem, bo kawały są co jakiś czas nawet śmieszne. Oczywiście nic nie wnoszą do i tak miałkiej historii, przez co są po prostu sztuką dla sztuki.

Cały film sprawia wrażenie robionego na siłę za psie pieniądze. Może dlatego na napisach końcowych widzimy nazwiska samych Hindusów - film został po prostu outsource'owany za granicę bo tam jest taniej. Dlatego mam dla was radę - weźcie zobaczcie sobie poniższy klip. Zawiera jakieś 85% fajnych scen z filmu więc dzięki temu oszczędzicie na pieniądzach i czasie. A jeśli ciekawi was pozostałe 15% to zobaczcie jakiś inny zwiastun. Ja wiem jedno - więcej nie wrócę do Pingwinów z Madagaskaru.

Moja ocena: 4

niedziela, 1 lutego 2015

Religia leci w kosmos cz1.

Gratulacje, jesteś już w kosmosie! W tej chwili zagrażają Ci jedynie awarie sprzętu, nieprzewidziane chmury asteroid, rozbłyski słoneczne, promieniowanie, rozszczelnienia kombinezonu, utrata tlenu, niska grawitacja, urazy, zatrucia pokarmowe (wyobrażacie wymiotować w stanie nieważkości? Albo, co gorsze mieć sraczkę?) i inne tego przyjemne rzeczy.
"To chyba nie było pierdnięcie"
Jest jeszcze jedno zagrożenie, nad którym się nie zastanawialiśmy do tej pory: gdy spowszechnieją loty w kosmos latać będą wyznawcy różnych religii o różnym stopniu zaangażowania. Pomyślcie sobie jak wygląda sytuacja na Ziemi, gdy jakiś ciołek wzywając swoją religię wysadzi w powietrze 18 osób. Teraz przenieśmy sytuację w kosmos, powiedzmy do jakiejś kolonii. Jeden wybuch i mamy do czynienia z setką ludzi, których nie uratuje żaden statek o nieprawdopodobnym napędzie. Ogólnie powinniśmy jednak zacząć od początku: w jaki sposób do kwestii podróży poprzez kosmos (i hipotetycznego spotkania kosmitów) podchodzą największe religie? Bo to, że muszą w końcu zaakceptować fakt lotów i się do niego dostosować jest rzeczą niezbędną dla ich przetrwania.

Zacznijmy od tego, że niektóre odłamy Chrześcijaństwa są wręcz komicznie niechętnie nastawione do samego konceptu podróży kosmicznych. Jeden z fundamentalistycznych odłamów Chrześcijaństwa twierdzi nawet, że możliwość istnienia planety o warunkach podobnych do Ziemi jest niemożliwa, bo nie ma tego wspomnianego w Biblii. Ponieważ Ziemia jest dla ludzi a nieboskłon dla Boga powinniśmy się bardziej skupić na naszej planecie. Ale nie martwcie się - to są ci sami kolesie co wypięli się na ewolucję, twierdzą, że kości dinozaurów podrzuca CIA a Ziemia ma 10000 lat. Podejrzewam, że są po prostu skrycie zazdrośni - bo gdy my będziemy startować do naszej kolonii na wzgórzu Bilba na Tytanie, księżycu Saturna by posurfować na jeziorach płynnego Metanu oni będą siedzieli po pas w wodzie i odpadkach (ale też nie uwierzą, że to wina globalnego ocieplenia). Na szczęście samo Chrześcijaństwo (wyłączając świętoszkowatych koleżków) jest całkiem spoko wobec kolonizacji kosmosu. A jak z innymi religiami?

W Judaizmie jest ciekawiej. Jako, że każdy odłam poświęca się w całości kłótniom z resztą odłamów, sprawa kosmosu pozostaje z grubsza nierozwiązana. Ogólnie mam wrażenie, że nie mają zbytnich problemów z ogarnięciem, że nad głowami mamy nieskończoną pustkę i możliwość niezliczonych Ziemio-podobnych obiektów. Co innego ich podejście do tradycji. W 2003 pułkownik Ilan Ramon odwiedził stację ISS wraz z feralną misją na Columbii (niestety na Ziemię nie wrócił). Zastanówmy się - Żydzi obchodzą Szabas co sobotę: upraszczając, obrzędy sprowadzają się do odpoczynku zmierzchu w piątek do zachodu słońca w sobotę. Jest to troszkę utrudnione na ISS, gdzie czas od wschodu do zachodu to 90 min. Ledwo by zdążył rozłożyć świeczki (oczywiście bez zapalania - ogień na stacji = lipa) i menorę a już by musiał je pakować. W sumie po 10,5 godzinach mógłby znowu zacząć je rozkładać ale to już inna bajka. Ogólnie ustalono (po wielu kłótniach, podczas których wiele pejsów zostało zapewne urwanych), żeby pan Ramon trzymał się czasu z Cape Canaveral.
Pokojowe obrady w sprawie podboju kosmosu
Islam ma jeszcze lepsze podejście do sprawy kosmosu i innych światów. Cytaty z Koranu "Chwała Bogu, Panu światów" (Koran 1:2) oraz "[...] to jest Pan światów" (Koran 41:09) sugerują, że Muzułmanie nie mają najmniejszych problemów z zaakceptowaniem istnienia innych, gotowych do zamieszkania światów (i za to piąteczka panowie!). Podobnie też jak wyznawcy Judaizmu, Muzułmanie mają jednakże pewną geograficzną zagwozdkę do rozwiązania: jak pozostać skierowanym w stronę Mekki podczas gdy popierdzielasz po orbicie z zawrotną prędkością? Zawisnąć w stanie nieważkości i poprosić kolegę by cię obracał? Na szczęście Imamowie na Ziemi ustalili, żeby po prostu zrobił co w jego mocy i tyle. Wydali nawet specjalną instrukcję (wszystkie Korpo-ludki zadrżały na dźwięk tego słowa), którą możecie podejrzeć TUTAJ. Zwróćcie uwagę na podpunkt "I" w podrozdziale 4.3 by rozwiać wszelkie wątpliwości względem nastawienia do podróży kosmicznych.

Na dziś to by było na tyle. Z mojego punktu widzenia, cieszy mnie, że religijni przywódcy są gotowi iść na ustępstwa - dobrze to świadczy o nich i ich religiach. Poza tym kosmosu starczy dla wszystkich, oczywiście o ile uda nam się wylecieć poza Układ Słoneczny! Zdaję sobie też sprawę, że zawsze będą istnieli palanci, którzy będą chcieli to popsuć lecz na szczęście są oni w mniejszości. Powiem wam, że bardzo optymistycznie podchodzę do tego. Bo czy wierzysz czy nie i niezależnie w co - przed ogromem kosmosu każdy czuje respekt. W obliczu tak wielkiej przestrzeni przestają mieć znaczenie wszelkie kłótnie i wojny. Stąd też dla mnie idealnym rozwiązaniem byłoby wystrzelenie wszystkich przywódców w kosmos (oczywiście z opcją powrotu) i pokazanie im jacy są mali. Pozwólcie, że zakończę w tym miejscu, pozostaje mi obiecać, że niedługo dodam kolejną notkę na ten temat, poruszającą kwestię nawracania ewentualnych kosmitów!