Standardowa recepta na amerykańską komedię jest taka: bierzemy głównego
bohatera, dajemy mu ciapowatego pomagiera i wrzucamy go do środowiska zupełnie innego
od tego w którym na co dzień egzystuje. Taki zabieg gwarantuje masę okazji do
przedstawienia humoru zarówno sytuacyjnego jak i słownego (chyba, że mówimy tu
o polskiej komedii: wtedy wystarczy dać Szyca, cycki i żarty o dymaniu). Z
podobnego założenia wychodzą „Nietykalni”, ale jako że jest to film francuski
to robią to trochę inaczej (bez skojarzeń proszę). Żeby się dowiedzieć co odróżnia ten film od
reszty komedii zapraszam do dalszej lektury.
Przynajmniej w kategorii krzykliwych plakatów nie odstaje od reszty.
W „Nietykalnych” przyglądamy się historii Drissa (Omar Sy),
czarnoskórego złodziejaszka mieszkającego w blokowisku w szemranej okolicy,
który przypadkiem zostaje zatrudniony w roli pielęgniarza u sparaliżowanego
milionera Phillippe’a (Francois Cluzet). Ich wspólna znajomość, przeradzająca
się szybko (jak nietrudno się domyślić) w przyjaźń jest głównym tematem filmu.
To tylko tyle i aż tyle. Sam film bowiem nie przedstawia nam starcia dwóch
różnych warstw społecznych, nie podejmuje dialogu o problemach mniejszości
narodowych we Francji, ani nie ukazuje dogłębnej psychiki osoby sparaliżowanej.
To, co w innych filmach by było tematem przewodnim, tutaj jest tylko punktem
wyjścia. Nikt tu nie chodzi i nie biadoli jakie to ciężkie jest życie osób
sparaliżowanych. „Nietykalni” są zupełnie o czym innym. I całe szczęście.
Jest to film o afirmacji życia. O poszukiwaniu i czerpaniu radości z
każdej nadarzającej się okazji i chwili. Jeśli miałbym „Nietykalnych” określić
jednym wyrazem byłoby to słowo „ciepły”. Pomiędzy kolejnymi wybuchami śmiechu
widz siedzi i się uśmiecha. Tak po prostu, sam do siebie. Oczywiście pojawiają
się momenty wzruszające, na których co wrażliwsi uronią łezkę, ale wystarczy
zobaczyć rozpromienioną buźkę Drissa by uśmiech ponownie zagościł na naszych
twarzach. Ten koleś jest niesamowity. Jego rezolutność, pogodność i teksty jakimi
sypie sprawiają, że zarażamy się jego dobrym humorem szybciej niż Europejczycy dżumą.
Dawno żaden film nie wywołał u mnie takich emocji i za sam ten fakt jestem
wdzięczny.
Poczucie humoru w „Nietykalnych” nie obraża inteligencji widza i ujmuje
swoją naturalnością. Ta nie nachalność i spontaniczność jest wypadkową dwóch
składników: genialnego Omara Sy i świetnych dialogów. Driss w wykonaniu tego
komika rozkłada na łopatki swoją bezkompromisowością, a dialogi skrzą się od
uszczypliwych i zabawnych komentarzy wymienianych przez duet Sy-Cluzet. Do tego
wszystkiego dochodzi świetnie dobrana muzyka.
Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem tego filmu. W (przyznajmy sobie
szczerze) skostniały schemat reżyserom udało się wprowadzić na tyle świeżości,
że film bez problemu uwodzi widza i zabiera w podróż, podczas której uśmiech na
naszej twarzy znika tylko dlatego, że zastępuje go głośny śmiech. Polecam z
całego serca.
Moja ocena: 9/10
1. Jestem wrażliwa, a łezki nie uroniłam :P
OdpowiedzUsuń2. Osoba sparaliżowana nie biadoli, bo jest milionerem. Gdyby był zwykłym zjadaczem chleba, sytuacja byłaby odwrotna i taki film by w ogóle nie powstał.
3. Dlaczego u nas takich filmów nie robią!? ;(
Widzę, że ostro wziąłeś się do roboty. Mam nadzieję, że nie odbije się to na jakości twoich tekstów.
OdpowiedzUsuńCo do filmu dobrze wiedzieć, że są filmy, które fundują nam coś więcej niż humor cyckowo-rzygowo-sraczkowy. Który (co niewiarygodne!) wielu się jeszcze nie przejadł.
Kilka dni temu byłam w kinie właśnie na tym filmie... i przyznam szczerze, że mnie niesamowicie mile zaskoczył :) uważam, że były to bardzo dobrze wydane pieniądze ;)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja, ale dodałabym jeszcze niezwykłą mimikę głównego bohatera (Omar Sy) :D
Film był dość wzruszający, ale głównie był zabawny, zabawny a nie głupkowaty. Niestety, ale w dzisiejszych czasach mało jest takich dobrych filmów.
btw co powiesz Pitku na jakieś piwko? dawno się nie widzieliśmy :D
nie lubie francuskich filmow Patra chyba wiesz dlaczego?? mialaysmy zle przygody z nimi:P az dwa razy:P albo trzy:P ale po takiej recenzji moze sie skusze:D
OdpowiedzUsuńNie pamiętam Angela, co my takiego oglądałyśmy, że było to zła przygodą :P Ale ten raczej powinien Ci się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńE tam, plakat nie jest tak dramatyczny. Faktycznie, jak widzę te wszystkie plakaty, często robione na jedno kopyto - bez sens. Duże kolorowe litery...
OdpowiedzUsuńDobra. Tu o filmie się dyskutuję, nie o plakatach mowa. Nietykalni to bardzo interesująca komedia łącząca ze sobą elementy rozrywkowe i coś więcej. Czego chcieć więcej? 9/10 to dobra ocena.