Podobał mi się sposób w jaki prezentowano upływ czasu. Główny bohater odsłużył 4 tury w Iraku i widać jak przez ten czas zmieniało się podejście wojska do działań i do niego, bo w końcu został okrzyknięty "Legendą" (160 potwierdzonych fragów). Zmieniał się też sprzęt i metodyka działań - naprawdę fajnie to widać, ale wydaje mi się, że tylko dla kogoś kto tak na serio jest zainteresowany militariami.
Ogólnie wad jako takich film nie posiadał, po prostu nie porywał historią ani nie budował napięcia (a film o snajperze powinien). Jedna jedyna rzecz mi się rzucała w oczy jak gruz po wybuchu ajdika to brak wulgaryzmów. Jak na rasowych wojaków i naładowanych adrenaliną i testosteronem twardzieli przystało w powietrzu lata wiele motherfuckerów, fucking shitów i inne pięknych słów. A jak to tłumaczą nasi? "Kurczę", "sukinkot" itd. Normalnie jakbym słuchał kabaretowego numeru Macieja Sthura.
Spodziewałem się trochę ckliwej historyjki i na szczęście się zawiodłem. Uważam, że film jest spoko. Oczywiście jest to też jeden z gorszych filmów w dorobku Eastwooda - w końcu jeśli reszta jest conajmniej świetna to konkurencja jest ciężka. Ogólnie film polecałbym każdemu kto nigdy się w temat nie zagłębił bo jest tu wszystko co charakteryzuje walkę z terrorem na Bliskim Wschodzie. Stopień podobania się reszcie zależeć najpewniej będzie od tego jak bardzo się zaangażują emocjonalnie w to przez co przechodził Chris.
Ps. Ja czekam aż ktoś zekranizuje "Pluton Wyrzutków"! Ridley, słyszysz?! Plu-ton Wy-rzu-tków!
Może kiedyś zdecyduję się na ten film ;)
OdpowiedzUsuń