Jako naród lubujemy się w „uartystycznianiu” i nadawaniu wymiaru duchowego czemukolwiek. Częste są sytuacje gdy ktoś bierze do ręki aparat, strzela zdjęcia śmietnika i pisze pod nim egzystencjalne wiersze. Otóż moi drodzy: to nie jest sztuka! Tak samo sztuką nie jest to co mam zamiar pokazać wam poniżej i co mnie skłoniło do otwarcia woreczka z żółcią i wylania go w postaci tego wpisu. Kiedyś (lata 70-80te) Polacy uwielbiali przerabiać plakaty filmowe tak by dopasować je do naszych narodowych wymagań (przynajmniej tak mi się wydaje, bo innego wytłumaczenia dlaczego te ohydy powstały znaleźć nie mogłem). Poniżej przedstawiam pięć z nich, które mnie po prostu wybiły z rytmu, zjadły, przetrawiły i wydaliły pozostawiając niesmak w ustach. Ale dosyć pitolenia! Oto one:

Ach tak.. 8 pasażer „Nostromo”. Patrząc na ten plakat od razu wiem o czym jest film. Żebro-macko-twarz z kosmosu próbuje zahipnotyzować siedmiu pozostałych pasażerów feralnego statku kosmicznego, używając pięknych błękitnych oczu. I jeszcze to hasło: „nikt nie może usłyszeć twego krzyku!” No raczej.. skoro potwory (a może to jest jakiś człowiek?!) nie mają buzi to jak mogą krzyczeć? Ale przynajmniej ten plakat informuje nas jakich treści możemy się spodziewać w filmie. Będzie to horror. A skąd to wiadomo? Bo przerażającym przeżyciem jest patrzeć na ten plakat.

O w mordę! Zawsze chciałem obejrzeć film o rudym białasie na LSD (to stąd te dziwne plamki wokół jego głowy) wystrzeliwanym w kosmos! Że co? Słucham? To 5ty epizod Gwiezdnych Wojen? Ech.. a już myślałem, że to będzie coś ciekawego. Genialny jest ten plakat a już w szczególności to, że nigdzie nie jest zaznaczone, że to kolejna część tej kosmicznej sagi. W całej historii wszechświata nie było bardziej wprowadzającego w błąd plakatu filmu Sci-Fi. A nie.. czekajcie..

Rety.. ten plakat jest nawet ciężko skomentować. Wygląda trochę jak mokry sen Andrzeja Mleczki, tyle że pozbawiony jakiegokolwiek śmiesznego elementu. Wiecie o czym jest film? Dwie inteligentne małpy z przyszłości (obie z doktoratami) przybywają by ostrzec Ziemian o nadchodzącej zagładzie ludzkości w wyniku wojen atomowych jakie się będą toczyły w niedalekiej przyszłości. W życiu bym tego nie wyczytał z tego plakatu. Panie Autorze Tego Plakatu: jesteś chorym człowiekiem. Chorym!

Czyżby jakaś nowa część Indiany Jonesa, w której to szelmowski doktor musi się zmierzyć z mitami Cthulhu? Nie.. to plakat pierwszego filmu zrobiony przez Polaka. Rozmowa autora z pracodawcą pewnie przebiegała tak: „Zobacz jaka czacha mi się wczoraj śniła!”; „Ale czaderska! Wiesz co? Gdybyśmy dorzucili kilka otworów wagino-podobnych w tle to byłby super plakat!”. Zgroza, zgroza, zgroza.

A ten film jest z kolei o kolei. Uciekający pociąg z więzienia na Alasce z uciekającymi uciekinierami na pokładzie wymyka się spod kontroli. A plakat? Wygląda jakby Obcy z „8 Pasażera Nostromo” kopulował z Kojakiem dając na świat oszalałego ze wściekłości pasożyta jelitowego. Nie wiem co brał autor tego plakatu ale pewne jest, że mocniejszych narkotyków już chyba nie znajdzie.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że to był wystarczający argument przeciwko „uartystycznianiu” pewnych rzeczy. Gdyby polska kultura miała postać cielesną właśnie by zarobiła ode mnie fangę w buźkę. Nie ważne czy byłaby kobietą czy nie. Ważne żeby się ocknęła i przestała wydawać na świat chłam!