Ostatnio na Wirtualnej Polsce znalazł się artykuł, który opisywał jak to wrażym naukowcom udała się pierwsza prawdziwa teleportacja. Ale zanim wyrzucicie kluczyki do samochodów na rzecz wygodniejszego sposobu poruszania się poczytajcie dalej: otóż wychodzi na to, że to co zostało przeniesione to kwanty (kwant – najmniejsza wartość o jaką może się zmienić jakakolwiek wartość fizyczna; to tak jakby dodać planetę w galaktyce) zawierające jakąś konkretną informację. Dla celów obrazowych zastąpmy teraz kwanty ludźmi z karteczkami z wiadomością. Mamy człowieka – nazwijmy go Jeffrey (o jak miło nam pomachał!), nagle w innym miejscu pojawia się ten sam Jeffrey. Więc w jednej chwili istnieją dwaj tacy sami faceci, po czym ten „pierwszy” zostaje rozwalony na atomy (i zapewne uprzątnięty pod dywan).

Pewnie towarzyszy temu głośne ŁUUUUMPF.