niedziela, 9 października 2011

Do nieskończoności i jeszcze dalej!

Stało się coś niesamowitego. Moje marzenia o podróży w kosmos mogą się niedługo ziścić! Wszystko dzięki niejakiemu Richardowi „mam-kupę-pieniędzy-i-nie-zawaham-się-ich-użyć!” Bransonowi, który wraz ze swoją firmą Virgin Galactic proponuje nam loty w kosmos w ich autorskiej maszynie z ich autorskiego lotniska (które autentycznie wygląda jak nie z tego świata). Chcecie wiedzieć jak to będzie wyglądało? Cóż, wszystko odbędzie się za sprawą Białego Rycerza Dwa, który wygląda jakby dwa samoloty złączyły się skrzydłami i uzgodniły, że odtąd latają razem. Pomiędzy nimi znajdować się będzie odczepiany moduł do swobodnego lotu w kosmosie. Dla mnie osobiście wygląda to trochę jakby dwóch pijaków prowadziło pod ramię trzeciego i odstawiało go do domu.


Chopaki chomy jeszszsze na piffo.














Wszystko cacy jak do tej pory co nie? Otóż jedynym problemem jest cena całej zabawy, która ustalona została na okrągłe $200,000. Sprawdziłem po ile można sprzedać nerkę na allegro i wychodzi na to, że żeby zarobić na bilet w kosmos potrzebowałbym około 16 nerek. Dlatego też całość jak na razie jest zarezerwowana dla ludzi, których portfele są wypchane diamentami. Co jest według mnie straszne bo ktoś taki nie doceni całego przedsięwzięcia:

„- Och George, byłem ostatnio w kosmosie.
- I jak było?
- Czy wiesz, że w nieważkości nie da się pić szampana?
- Doprawdy? Cóż za strata czasu!”

Zresztą, kto by tam chciał latać w kosmos czymś co wygląda jak efekt połączenia dziecka, mikrofalówki i dwóch metalowych samolotów? Przez chwilę myślałem, że to najdziwniejszy projekt pojazdu kosmicznego jaki widziałem, chwilę później jednak (gdy uruchomił się pewien zardzewiały mechanizm w mojej głowie) na myśl przyszło mi kilka dziwnych projektów, które podziwiać mogliśmy w kinach. Ze wszystkich, które sobie przypomniałem wybrałem 3 subiektywnie najciekawsze/najdziwniejsze. Dlatego też zapraszam do mojego mini-zestawienia dziwnych statków kosmicznych.

MIEJSCE NR 3: Sześcian Borg.
Jest sobie taki serial, który podąża dalej niż wszystkie inne i który posiada bardziej zaciekłych fanów niż wszystkie inne. Mowa oczywiście o Star Treku, światowym fenomenie, który jakoś ominął Polskę. Zawsze mnie trochę dziwiło, szczerze mówiąc, że w przestrzeni gdzie nie ma oporu powietrza wszyscy nadal konstruują opływowe statki kosmiczne. Twórcy Star Treka wyszli jednak temu stwierdzeniu naprzeciw i stworzyli tą śmiercionośną latającą kostkę Rubika.


Wygląda jak wnętrze mojego komputera.















Ten ogromny, posiadający długość krawędzi do 3km statek flagowy okazał się twardym przeciwnikiem dla załogi USS Enterprise. Na jego pokładzie znajdowały się tysiące zasymilowanych istot (proces ten polega na doczepianiu mechanicznych dinksów, które kontrolują cię i każą ci mordować wszystkich niezasymilowanych), które pełniły funkcje załogi. Główną mocą specjalną (jeśli czegoś nas nauczył Dragon Ball to tego, że każdy ma specjalne, nierzadko ukryte, moce) Sześcianu Borg jest zdolność do regeneracji swojej powłoki i asymilacji specjalnego uzbrojenia jakim dysponuje jego przeciwnik. Zupełnie jak Komórczak w wyżej wspomnianym Anime co nie? Metoda na zniszczenie? Proste. Walić ze wszystkiego co się aktualnie posiada i liczyć, że to coś da. Niezbyt wyszukane, ale co zrobić gdy Sześcian nie posiada specjalnych tuneli, które prowadzą do głównego reaktora, którego zniszczyć może byle rakieta?

Tak więc ze względu na oryginalny projekt, zabójcza kostka ląduje na miejscu 3cim a my przechodzimy do kolejnego punktu tego mini-zestawienia:

MIEJSCE NR 2: RLS Legacy.
W wypuszczonej w 2002 roku bajce „Planeta Skarbów” Disney starał się zademonstrować, że do kwestii piratów i marynistyki można podejść w sposób niekonwencjonalny. Otóż ci geniusze wzięli na warsztat wszystko co składa się na dobrą opowieść piracką i wystrzelili to w kosmos. Dzięki temu sztorm na morzu zamienił się na nagły atak czarnej dziury, pistolety skałkowe na laserowe, a brzydka załoga w brzydkich kosmitów. Efektem była największa klapa w historii animacji Disneya (a mnie się tam to całkiem nieźle oglądało); nie przeszkadza to jednak w fakcie, że rysownikom udało się wykreować jeden z najciekawszych okrętów kosmicznych ever. Panie, panowie, szczury lądowe i kosmiczne! Oto RLS Legacy: (RLS wzięło się od inicjałów Roberta Louisa Stephensona, który napisał „Wyspę skarbów”, na której oparto fabułę bajki)


 
Obeszło się na szczęście bez kosmicznego Moby Dicka.



 








Cały patent polega na tym, że Disney musiał znacznie nagiąć prawidła rządzące kosmosem. Wprowadzili coś co się nazywa „eterium” i pozwala oddychać w kosmosie. Dzięki temu główne postaci nie są zmuszone do noszenia skafandrów i mogą wyglądać… hm… piracko. Przyznam szczerze, że napęd statku jest tyleż pomysłowy co bezsensowny. Otóż jak na rasowego masztowca przystało Legacy łapie wiatr słoneczny w żagle, który potem zamienia w energię używaną do napędzenia pół tuzina silników rakietowych. Dzięki energii z wiatru słonecznego na pokładzie wytwarzana jest grawitacja. Do niestandardowego i odrobinkę nielogicznego napędu (nie mogli od razu łapać wiatru w żagle?) dołączone zostało wyjątkowo zwyczajne uzbrojenie. Legacy wyposażony został w działa strzelające plazmą, co działa jak normalne… działa, tylko że z plazmą. Sami twórcy twierdzili, że ich zamierzeniem było osiągnięcie czegoś co nazywało się regułą 70/30. Sam film miał w 70% składać się z rzeczywistych elementów a w 30% z science fiction. Na moje pomysł dobry, bo dzięki temu można było zatrzymać takie elementy jak takielunek czy szalupy (arrr nie ma to jak piracka gadka). Za nietypowe podejście do tematu (i uroczo brytyjską pani kapitan, kto widziałten wie) – zasłużone drugie miejsce.

MIEJSCE NR 1: Serce ze złota
Nie mogło być inaczej. Po prostu. Ten wymyślony przez Douglasa Adamsa na potrzeby „Autostopem przez galaktykę” statek kosmiczny ma najciekawsze wyposażenie ze wszystkich wymyślonych statków. Prototypowy robot z unikalną zdolnością do wpadania w gigantyczną depresję? Jest. Komputer pokładowy z zainstalowanym wesołkowatym oprogramowaniem, który wprawia depresyjnego robota w jeszcze większą depresję? Jest. Zooey Deschanel w standardzie? Jest (Ale tylko w wersji filmowej!). Kurde tutaj nawet cholerne drzwi wzdychają!

 
Wygląda normalnie, ale nie dajcie się zwieść pozorom!














Lecz to co czyni go najciekawszym statkiem wszechczasów jest jego napęd Nieskończonego Nieprawdopodobieństwa. W tym miejscu wszystkich uczulonych na typowy brytyjski absurd uprasza się o przeskoczenie o akapit. A do tych, którzy zostali: uważajcie. Otóż według twórców tego napędu podróż przez hiperprzestrzeń jest zbyt długa i monotonna. Wynaleźli więc napęd, który sprawia, że pojazd z tym napędem przechodzi przez każdy możliwy punkt, w każdym możliwym wszechświecie, w każdym możliwym czasie, w każdej możliwej postaci. Ujmując to prościej: nigdy nie wiesz (chyba, że masz odpowiednie współrzędne) gdzie się pojawisz, ani nawet do jakiego gatunku będziesz należał. Fantastycznie pokazali to w filmie z 2005 roku, gdzie użycie tego napędu objawiało się chwilowym pojawieniem się losowych przedmiotów, a dopiero potem statku. Poniższy klip prezentuje działanie i zagrożenia jakie niesie ze sobą użycie napędu Nieskończonego Nieprawdopodobieństwa.



Tym akcentem chciałbym zakończyć dzisiejszą notkę. Chciałem zaprezentować jak najbardziej niestandardowe podejście do tego tematu a dywagacje nad tym, który statek kosmiczny z filmów/książek jest najbardziej znany zostawić wam. Więc?

10 komentarzy:

  1. Mały zbiór,ale oryginalny. Poruszając temat Autostopem Przez Galaktykę należy jeszcze wspomnieć o statkach Vogon-ów latających w geometrycznej formacji:).

    Najbardziej znany statek kosmiczny? Mało będę oryginalny, ale pierwsze co mi się kojarzy to Sokół Millenium lub Gwiezdny Niszczyciel (sorry, chyba każdy by chciał pilotować lub być na jednym z tych pojazdów:)).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Star Trek nie ominął :P a co do podróży w kosmos tym co prezentujesz i co ten bogaty koleś prezentuje to ja się raczej na to nie piszę, jakoś mało ufnie ten statek wygląda jak na moje

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałeś o statku kosmicznym doktora Who :P On w całej swej prostocie był również nietypowy, ale w końcu to angielski serial. Chociaż przyznam się szczerze nie oglądałem go, ale niebieską budkę do przenoszenia się w czasie kojarzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kubek: Myślałem o budce doktora Who:P gdyby lista była dłuższa to by wylądowała na 4tym miejscu ;) chociaż budka to bardziej pojazd do podróży w czasie niż przez kosmos:)

    @FeMalina: A zwykłym samolotem latałaś kiedyś? Od pewnej i bolesnej śmierci oddziela Cię tylko 2-3mm blachy:P Więc też nie wzbudza ufności:P Poza tym... ludzie płacą kosmiczne (ha ha!) pieniądze, a bogaczy trzeba chronić za wszelką cenę

    @Gustlik: Vogoni prawda, mieli dosyć ciekawe statki ale poza tym, że były prostopadłościanami to nie wyróżniały się niczym innym:) Gwiezdnym Niszczycielem faktycznie bym sobie polatał z chęcią ^^ z nowszych nabytków w Gwiezdnych Wojnach najbardziej mi się chyba podoba kanonierka republiki z drugiego Epizodu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kanonierka jest fajna bo uniwersalna i mi trochę swoją rola "Huey-a" przypomina:) (ale może to zbyt daleko idące porównanie).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zawsze mnie trochę dziwiło, szczerze mówiąc, że w przestrzeni gdzie nie ma oporu powietrza wszyscy nadal konstruują opływowe statki kosmiczne"

    mam polewkę z tego ;) ale tak szczerze, to czasem pewnie chcieli swoimi statkami lądować na planetach z atmosferą....

    A tak to wybieram Colossusa z Freespace 2, a do lądowania - dropship z Aliens :D
    Radek

    OdpowiedzUsuń
  7. @Pitek: Nie, nie latałam. Na razie ryzykuję jeżdżąc ticobotem w którym to, od śmierci oddziela mnie jedynie mniej niż nawet 1 mm blaszki :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Samoloty też mają cieniutką blachę, bo muszą być lekkie, a latają znacznie szybciej niż tickobot jeździ(jeśli blacha jest wyznacznikiem bezpieczeństwa to jako taką namiastkę może dać czołg:)).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, dumam i dumam, a nie mogę wymyślić jakiegoś oryginalnego statku, który przebiłby te prezentowane tutaj :(. Tę rywalizację wygrałeś kompadre, ale jeszcze się odegram!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi też nic do głowy nie przychodzi. Chociaż, ten prom kosmiczny z Wall-e'ego(z tymi wszystkimi grubasami) był nawet spoko ^^

    OdpowiedzUsuń