niedziela, 14 grudnia 2014

Atak Kultury: Recenzja filmu "John Wick".

Ahhh... lata 80te i 90te. Czasy Smerfnych Hitów, beznadziejnych fryzur i kultowych filmowych twardzieli. Montana, Rambo, McCleane, T-800, Riggs, Robocop, te wszystkie nazwy i nazwiska znane są każdemu miłośnikowi dobrych filmów akcji. To były piękne czasy choćby ze względu, że nikt się nie przejmował jakimiś cholernymi ograniczeniami wiekowymi. Strzelamy ze strzelby? Sruuu nie masz kończyny! Nie to co w dzisiejszych czasach gdy w trosce o dobrą oglądalność daje się filmom akcji kategorię PG-13, gdzie strzelaniny wyglądają jak w najgorszych spaghetti westernach. Pytacie dlaczego o tym piszę? Bo całkiem niedawno wszedł do kin film "John Wick", który za punkt honoru wziął sobie zrobić odniesienia do właśnie takich filmów. Jak mu to wyszło? Zapraszam do recenzji to się przekonacie!

"Say hello to my little yippie-ki-yay punk!"
 




















Film skupia się na postaci Johna, który, gdy go poznajemy, przechodzi przez bardzo ciężki okres. Jak to często bywa, w przypadku kogoś kto siedzi w dołku, przychodzi życie i podaje mu łopatę każąc kopać głębiej. W tym wypadku zamieńmy łopatę na bejsbol, życie na rosyjskich kiziorów a uzyskacie przybliżony obraz sytuacji. Jednakże rosyjskie łamignaty popełnili jeden błąd - zabili pieska Johna. Ten, nie mając już nic do stracenia postanawia dotrzeć do głównego sprawcy i umieścić odrobinkę ołowiu pomiędzy jego oczami. Rusza więc na miasto szukając zemsty na oprawcach.

To co mi się podobało to wykreowany świat. Mamy tutaj rosyjską mafię, płatnych zabójców i ich kodeksy (ogromny plus ode mnie za postać Charliego). Niby wszystko już było ale w kinach od tak dawna nie gościł dobry film oparty o te schematy, że wydają się świeże. John jest specem od walki wręcz (preferując Judo - Paweł Nastula byłby dumny) oraz niesamowicie skutecznym strzelcem. Sceny strzelanin i walk są zrealizowane tak jak lubię - jest krwiście, jest z pomysłem i jest kinetycznie (czuć wagę i siłę strzałów i ciosów). Keanu Reeves jako John doskonale się odnajduje w swojej roli, jest chłodny i zdeterminowany, dokładnie taki jaki powinien być płatny zabójca z jasno określonym celem i niczym do stracenia.

Wszystko byłoby dobrze gdyby nie jedna rzecz, która dość mocno wpłynęła na mój odbiór tego filmu. Mianowicie twórcy "Johna Wicka" zbyt mocno starają się odnieść do filmów lat 80tych i 90tych. Zwykłe mrugnięcie okiem by wystarczyło ale nie dla nich widocznie. Twórcy jednocześnie mrugają okiem, robiąc pajacyki, wołając przez megafon i puszczając flarę - "widziałeś to? Na pewno? Słuchaj bo my tutaj robimy odniesienie! Ale na serio wyłapałeś to?" zdają się mówić. Trochę to jak dla mnie zbyt nachalne i wymuszone. One linery oczywiście są ale też wydają się mi jakieś takie suche.

Ogólnie jest to film dobry. Nie powala fabularnie ale za to czadersko się strzelają. Myślę, że jako odskocznia od filmów, które biorą się zdecydowanie zbyt na poważnie "John Wick" jest dobrym wyjściem. Komu by się spodobał? Wyposzczonym fanom filmów akcji. Wiedziałem czego się spodziewać i dokładnie to dostałem. Nic więcej, nic mniej.

Moja ocena: 6,5

2 komentarze:

  1. Gratuluję ;)
    Film na pewno obejrzę. Raczej nie pozwolisz mi go pominąć ;) ocena dosyć surowa, ale po opisie sądzę, że sama dałabym 7, więc niewiele więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj obejrzalam film i mi sie bardzo podobal, wydawal mi sie jednak smieszny bardziej niz przjemujacy ( moze tam gdzie zabili psa i umarla ukochana Wick'a bylo troche ckliwie, ale generalnie byl smieszny:D) Mi sie podobalo ze zrobili ten film w taki sposob zeby mafia i zabijanie ludzi bylo czyms najnormalniejszym w swiecie tak jak to ze my idziemy do sklepu albo zamawiamy sprzatanie do domu, ani razu w filmie nie widzialam zeby ktokolwiek z normalnych obywateli zwrocil uwage na strzelanine( poza sytuacja w klubie-tez bym piszczala jakby ktos do mnie celowal), podobalo mi sie ktos po prostu bardzo lekko podszedl do tematu

    OdpowiedzUsuń