niedziela, 8 lutego 2015

Atak Kultury: Recenzja filmu Pingwiny z Madagaskaru

Do kin niedawno weszła kolejna część serialu pt "Niepotrzebne sequele" znana również jako "Pingwiny z Madagaskaru". Będę się dzisiaj streszczał bo za wiele nie ma tu do gadania - film był cieniutki jak piwo studenckie. Ogląda się to jak dłuższy odcinek serialu z Nickelodeonu i to niestety o jakąś godzinę za długi. Fabuła jest infantylna i naiwna - ot kolejna przygoda pingwinów, która ma jeszcze mniej sensu niż poprzednie. Ich akcje widzieliśmy już wcześniej, Rico nie robi nic ciekawego (!!!), Kowalski jako tako ratuje sytuację a Skipper jest wyjątkowo mało... Skipperowaty. Jest też Szeregowy, który jest jedną z głównych osi fabuły - ciągle mu wypominają jak bardzo nie jest częścią reszty zespołu. Oczywiście każdy tego typu film musi mieć jakiś morał. Nie inaczej jest w tym wypadku - każdy dowiaduje się, że Szeregowy jest wartościowym członkiem zespołu. I tyle. Gdzieś tam przewija się również spisek postrachu każdej bohaterki anime - czyli ośmiornicy mówiąc po ludzku, ale jest bardziej bezsensowny niż pomysły polityków z Wiejskiej.

Jedyny ciekawy wątek i postaci, czyli polarne siły specjalne Północny Wiatr są tak płascy, że aż mi się płakać chciało. Gdyby ich ułożyć na sobie to dałoby się ich wcisnąć pod drzwiami. Ucięta głowa konia w Ojcu Chrzestnym miała więcej charyzmy. To się zresztą tyczy wszystkich postaci, które są albo nudne albo niezbyt komicznie przerysowane. Całość ratują jako tako dialogi. Mam wrażenie, że tłumacze widząc scenariusz próbowali uratować co się da - z różnym skutkiem, bo kawały są co jakiś czas nawet śmieszne. Oczywiście nic nie wnoszą do i tak miałkiej historii, przez co są po prostu sztuką dla sztuki.

Cały film sprawia wrażenie robionego na siłę za psie pieniądze. Może dlatego na napisach końcowych widzimy nazwiska samych Hindusów - film został po prostu outsource'owany za granicę bo tam jest taniej. Dlatego mam dla was radę - weźcie zobaczcie sobie poniższy klip. Zawiera jakieś 85% fajnych scen z filmu więc dzięki temu oszczędzicie na pieniądzach i czasie. A jeśli ciekawi was pozostałe 15% to zobaczcie jakiś inny zwiastun. Ja wiem jedno - więcej nie wrócę do Pingwinów z Madagaskaru.

Moja ocena: 4

3 komentarze:

  1. A ja na pewno wrócę do tego filmu z oryginalną wersją językową.
    Ale faktycznie, pokazywanie najlepszych kawałków w zwiastunie i katowanie nim widza w kinie na kilka dobrych miesięcy przed premierą to nie jest najlepszy pomysł.
    Potwierdzam hinduską ekipę... żadnych polskich nazwisk w napisać nie dojrzałam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoły/rodzice z dziećmi i tak pójdą. $ $

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno ponownie obejrzę ten film ;)

    OdpowiedzUsuń