niedziela, 3 maja 2015

Medal of Honor - soundtrack idealny?

Witajcie. Chciałbym dziś wam zaserwować pyszne danie w postaci soundtracku do "Medal of Honor". Uważam skromnie, że to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych w historii gier i zarazem taka, której rzadko kto posłuchał. Kompozytorem tej konkretnej ścieżki dźwiękowej jest Ramin Djawadi, który przewinął się już u mnie na blogu przy okazji świetnego soundtracka do pierwszego sezonu Gry o Tron. Jednakże ten, który wam chcę teraz przedstawić bije go na głowę w taki sam sposób jak drony biją Talibów. Na początek zaserwuję wam początkowy utwór, który towarzyszy nam podczas buszowania po menu gry: From Here.


To chyba był pierwszy raz gdy siedziałem i gapiłem się w napis "opcje" przez 3 minuty i 49 sekund. Wspaniały utwór. Od pierwszych chwil utwór naprowadza nas na arabsko/afgańskie rytmy (Ramin czuje te klimaty dość dobrze - co pokazał w Iron Manie), które będą nam towarzyszyły przez resztę płytki. W pierwszych sekundach czuć wyraźnie surowość i nieprzystępność górzystych terenów w Afganistanie, w których przyszło walczyć głównym bohaterom gry. Warto też zwrócić uwagę na piękne wprowadzenie motywu przewodniego w okolicach 1:30 - głębokie dźwięki świetnie uzupełniają gitarę elektryczną z pierwszych sekund utworu. Przekonawszy się jakiego typu jest to muzyka przechodzimy dalej!


Utwór deczko dynamiczniejszy, pasujący chyba bardziej do ekranizacji Prince of Persia, w którym pierwsze sekundy przypominają odrobinę "Helikopter w Ogniu", z którym zarówno klimatem jak i wydźwiękiem "Medal of Honor" jest dość blisko spowinowacony. Ale jak to się mówi: naśladownictwo najwyższą formą uznania! Bardzo łatwo jest wyobrazić sobie pełne napięcia sceny przeczesywania ulic i alejek w ciasnym, dusznym i starożytnym mieście na pustyni w poszukiwaniu zagrożenia ze strony jego mieszkańców. Kontynuując wzmacnianie motywów przed nami "Hunter-Killer".


Dość mocny początek przechodzi w zajmującą partię smyczkową. Ostatecznie obie ścieżki łączą się pod koniec utworu dając nam pobudzające nogi rytmy. Dynamiczny, pulsujący i zahaczający o odrobinkę mocniejsze brzmienia. Podobnie brzmi "Taking the Field" towarzyszący nam podczas walnego szturmu na okopanego na lotnisku przeciwnika. Właśnie te nagrania najbardziej związane i najlepiej przedstawiają gatunek, z którego wywodzi się gra - FPS.

Kurczę, tak poprawdzie ledwo się powstrzymuję przed wrzuceniem wam całego soundtracka - jest taki świetny, że chcę wam pokazać i omówić cały! Ale jako, że poprzysiągłem sobie być (w miarę) treściwy tak też postąpię. Przed wami wisienka na torcie, wyciągnięta z szafy najlepsza whisky, kubańskie cygaro, czyli najlepszy utwór na płycie: "Heroes Aboard".

Piękny i przejmujący. Głęboki i poruszający. Rozpoczyna się powolnym wprowadzeniem motywu głównego, który w pełni się nam prezentuje około 1:45. Nadal jednak słyszymy go w wersji stonowanej i spokojnej, dopiero pod koniec jest nam zaprezentowany w pełni. Powiem wam, przy tym utworze czuję się jakby mnie ktoś dźgał smyczkiem prosto w serducho.W jakiś dziwny sposób przemawia to do mnie (wiadomo - skrzypce) na głębszym poziomie. "Heroes Aboard" jest taki... głęboko melancholijny ale w taki pozytywny sposób. Jak dobre wspomnienia z dzieciństwa. Też macie takie skojarzenia?

Najciekawsze jest to, że tak wybitny wg mnie soundtrack został wykorzystany do gry tak... pospolitej. Szarej i brązowej, w której strzelamy do ludków w ręcznikach na głowach. W grze starano się oddać głębię psychiki walczących i wyszło to dość połowicznie. O ile soundtrack faktyczne potrafi nam zasugerować głębię, o tyle w grze cała analiza psychiki współczesnego wojaka sprowadza się mniej-więcej do: "e, zoba, jak ón kipnie to ta baba bedzie ryczeć". Jest to ogromna krzywda i uważam, że ta muzyka zasługuje na lepszą grę. To tak jakby ktoś dał Hołowczycowi fiata 126p i powiedział: "pokaż na co cię stać". Umiejętności wielkie, lecz słaba okazja do wykazania się.

Na koniec zostawiam was z "Tariq's Plea", z fajnymi motywami na gitarce elektrycznej połączonymi ze smyczkami:


PS. Jeśli już się dziwiliście, że nie znalazłem nic na co mógłbym ponarzekać to nie bójcie się - jest jedno nagranie, które mnie tak wkurzało, że wywaliłem je z playlisty. Nie będę go linkował, lecz tylko wspomnę tytuł: "Enemy Down". Podejrzewam, że to efekt nacisków ludzi z branży. Skoro czyjaś inna gra miała sekwencję z helikopterami i fajnym podkładem muzycznym to my też musimy mieć. Ta piosenka burzyła mi całą konstrukcję płytki i była tak niedopasowana do reszty jak satanista na zlocie kółka gospodyń domowych.

2 komentarze:

  1. Przesłuchałem w pracy i stwierdzam, że jako całość jest to dobry soundtrack i ma klimat należcie głęboki oraz wojskowy. Utwór Enemy Down faktycznie ni jak się ma do konwencji i powinno go nie być:P. Nie grałem w grę, ale muzyka jest zbyt refleksyjna jak do strzelania (może w połączeniu z grą to współgra). Takie utwory to powinny lecieć po jakiejś akcji jak jest czas na pozbieranie myśli lub w momencie wspomnień. Pozdrawiam! Gustlik

    OdpowiedzUsuń
  2. Poszukiwałem właśnie jakiś soundtracków z gier aby stworzyć listę. My jako subiektywi mamy tą możliwość, że nie musimy być obiektywni :) Dlatego moim zdaniem Jednak soundtrack z gry Neverhood niszczy system. Ale to nie muzyka dla każdego...

    OdpowiedzUsuń