niedziela, 18 stycznia 2015

Dlaczego nowy szef NASA jest idiotą.

Witajcie, wielu z was pewnie wie, że jestem wielkim zwolennikiem eksploracji kosmosu. Ostatnimi czasy czynimy w tej dziedzinie niesamowite postępy i napawa mnie radością fakt, że w ciągu dekady coraz śmielej wędrowaliśmy w przestrzeń. Niestety to wszystko może się niedługo zmienić. W Amerykańskim senacie ostatnio większość głosów zdobyła partia Republikanów i jeśli czegoś nas nauczyła polityka to tego, że można się spodziewać obsadzenia ważnych stanowisk przez senatorów z tejże właśnie partii. I tak też się stało. Pomijając inne roszady na stanowiskach itp, mnie najbardziej zainteresowała ta jedna: pewien senator z Texasu - Ted Cruz zasiadł jako przewodniczący senackiego sub-komitetu do spraw kosmosu, nauki i konkurencji. Teoretycznie dało mu to władzę nad kolejnym głupim i niepotrzebnym komitetem prawda? No cóż... w praktyce ten, ultra-konserwatywny koleś, który nie wierzy w naukę dostał do kontroli budżet NASA. My Polacy wiemy jak to się kończy gdy jakiś idiota zasiada na czele Bardzo Ważnych Komisji, prawda?

"A wtedy Tupolew zrobił NIĄĄĄĄĄŁ i BDZIU w sosenkę".
Sprawa jest przekichana na kilku płaszczyznach - NASA bowiem nie zajmuje się jedynie eksploracją kosmosu. Zajmuje się również rozwojem zielonych technologii, badań nad klimatem i przede wszystkim jest czołowym miejscem badań nad globalnym ociepleniem. Oczywiście republikanom to nie przeszkadza bo oni i tak nie wierzą w zmiany pogodowe spowodowane globalnym ociepleniem. Jakiś rok temu nawet sam Obama powiedział - "zmiany w klimacie to fakt", na co partia republikanów od razu odparła "nie-e". Rany to jest jak ten jeden dzieciak w przedszkolu, który zawsze wszystko musiał negować. Pomijam fakt, że istnieją badania dowodzące, że zwiększone emisje CO₂ są szkodliwe dla zdrowia bo przecież naukowcy nie mają racji co nie? Tak przynajmniej sądzi inna "gwiazda" w partii republikanów - Michele Bachmann.

No ale trochę odbiegłem od tematu - wiemy już czemu NASA jest takie ważne. Pytanie teraz czemu Senator Idiota jest złą osobą na to stanowisko. Jego zdaniem globalne ocieplenie to sterta banialuków. On chyba myśli, że globalne ocieplenie to wtedy gdy w Kanadzie będą mieli średnią temperatur 35 stopni. Nic bardziej mylnego Senatorze Idioto - otóż, różnice w ogólnej średniej temperaturze na Ziemi nie muszą być drastyczne. Wystarczy np obniżyć ogólną temperaturę o 4,5 stopnia by mieć nową epokę lodowcową. A co jeśli temperatura się zwiększy o 4.5 stopnia? No dość powiedzieć, że przydadzą się wam pontony, lub poduszkowce (my w Bydgoszczy prawie byśmy mieli zabezpieczenie na taką ewentualność).

Jedziemy dalej, bo na tym niestety nie kończą się wybryki tego ciołka. Jednym z nich było proponowanie cięć budżetu NASA (które i tak w tamtym czasie ledwo przędło) a drugim, i nie wiem czy uwierzycie ale Ted Cruz podczas komisji poświęconej zagrożeniom uderzeniami w Ziemię przez obiekty pochodzenia kosmicznego (asteroidy i inne tego typu badziewia) zasugerował by może przesłuchać Bruce'a Willisa jako speca w tym temacie. Ja mam inną propozycję - może lepiej byłoby przesłuchać Jacka Nicholsona pod kątem chorób psychicznych i pobytu w wariatkowie bo trzymam kciuki, że senator Cruz w końcu tam wyląduje.

Zastanawiam się jak można być tak głupim. Jedyna odpowiedź jaka przychodzi mi do głowy, to to że podniesienie się poziomu oceanów i zatopienie nadbrzeżnych rejonów to jakaś forma jego diabolicznego planu w stylu Lexa Luthora. Tak czy inaczej. Ktoś powinien powstrzymać tego idotę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz